Będąc małym dzieckiem siedziałam w piaskownicy i robiłam babki z piasku. Tworzyłam je obok siebie, większe, mniejsze, o różnych kształtach. Raz mama zawołała mnie do siebie i wtedy ja, nieuważnie wstając, nogą strąciłam niektóre z nich. Próbowałam je odbudować, rękoma przytrzymywałam po bokach, by piasek się z nich bardziej nie osypał. Musiałam się spieszyć, by całkowicie się nie zniszczyły.
Tak samo teraz, będąc nastolatką, a za rok pełnoletnią osobą, zdałam sobie sprawę, że wszystko można przypadkiem zniszczyć nieostrożnym ruchem. Wszystko może się posypać tak, jak ten piasek.
Babka nie uda się bez foremki, tak samo, jak nasze marzenia bez chęci spełnienia ich.
Jeżeli piasek zaczyna osypywać się z górnych brzegów, to znaczy, że nie mamy zbyt dużo czasu, by dokonać poprawek. Tak jak tracąc nadzieję w siebie, swoje marzenia; musimy szybko wziąć się w garść, by nagle nie zaczęły powoli znikać, będąc jednocześnie niemożliwe do zrealizowania..
Tak samo teraz, będąc nastolatką, a za rok pełnoletnią osobą, zdałam sobie sprawę, że wszystko można przypadkiem zniszczyć nieostrożnym ruchem. Wszystko może się posypać tak, jak ten piasek.
Babka nie uda się bez foremki, tak samo, jak nasze marzenia bez chęci spełnienia ich.
Jeżeli piasek zaczyna osypywać się z górnych brzegów, to znaczy, że nie mamy zbyt dużo czasu, by dokonać poprawek. Tak jak tracąc nadzieję w siebie, swoje marzenia; musimy szybko wziąć się w garść, by nagle nie zaczęły powoli znikać, będąc jednocześnie niemożliwe do zrealizowania..
ojj masz rację . Mnie posypało się tyle rzeczy przez nie uwagę,że na prawdę szkoda gadać, a odbudować trudno .
OdpowiedzUsuńWszystko da się odbudować. Trzeba tylko trochę więcej wiary, samozaparcia i mniej łez.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - ja w to wierzę.
fajna piosenka :)
OdpowiedzUsuńbabki z piasku są świetnym przykładem na to, co zawarłaś w notce. Wystarczy jeden nieostrożny ruch, by nasze życie zmieniło się o 360 stopni.
Mądre skojarzenie :)
OdpowiedzUsuńświetny tekst.
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło jak to przeczytałam.
OdpowiedzUsuńSama kilka dni temu zniszczyłam coś przez własną głupotę (?), nie ma możliwości powrotu do stanu sprzed tego dnia, niestety. Muszę żyć dalej, zapomnieć...
To piękne co napisałaś :'( Przypomniało mi sie coś.. bardzo przykrego ii.. brak mi słów. Po prostu ślicznie.
OdpowiedzUsuńJeśli nie bedzie ci szkoda czasu, to proszę skomentuj mojego bloga : http://lifeisprohibited.blogspot.com/
o miłości, wampirach, wilkołakach i przeciwnościach losu.
Świetny tekst... I jakże prawdziwy... Ehh
OdpowiedzUsuńmasz zupełną rację w tym co piszesz. wszystko to o co walczymy możemy także zniszczyć przypadkiem, niechcący. a później już tego nie odbudować, bo nie wszystko da się naprawić.
OdpowiedzUsuńświęte słowa.
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych
+Zapraszam do komentowania, czytania i obserwowania mojego nowego bloga :)
Ja czekam na takie jedno opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńporuszasz naprawdę trudne i niezmiernie ważne tematy na blogu , za co Cię bardzo podziwiam . Zapraszam do mnie , na kolejny rozdział . ; D
OdpowiedzUsuńjest dużo racji w tym co napisałaś. Zgadzam się z tobą. Po czekając chwilę aż piasek wyschnie wówczas nie zbudujemy z niego już nic. I tak jest w życiu. Obserwujemy?
OdpowiedzUsuńŚwietne porównanie. Życie jest kruche, więc powinniśmy o nie ze wszystkich sił dbać. :)
OdpowiedzUsuńotagowałam cię w konkursie. wejdź na mojego bloga żeby poznać szczegóły :)
OdpowiedzUsuńotagowałam cię w konkursie. wejdź na mojego bloga żeby poznać szczegóły :)
OdpowiedzUsuńLubię Muse. Fajnie poruszyłaś ten temat. Zgadzam się, naturalnie bo z autopsji wiem, ze wystarczy nieświadomy gest, słowo, żeby wszystko runęło, nawet nie wiadomo kiedy.
OdpowiedzUsuńM.
Bardzo mądrze mówisz, tj. piszesz!
OdpowiedzUsuńutonęłam w lekturze twojej notatki i muszę ci powiedzieć, że w 100 % zgadzam się z tą ideą .
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :))