Często wyobrażacie sobie wieczorem "lepsze życie", albo to, że inaczej mogło się coś potoczyć za Waszą sprawką? Złe podejście do czegoś, źle przebiegająca rozmowa, czy po prostu słowo za dużo? A co z czynem? Złe okazanie uczuć? Tyle razy mówiłam sobie, że powinnam myśleć zanim coś palnę, ale nadal nie potrafię użyć tego w praktyce; kij ma dwa końce. Z jednej strony dobrze chyba, że mówię wprost, prawdę, ale z drugiej.. ranię. Czy to jest to czego chcę?
Miałam dziś fajny sen, był idealny. Z pozoru moje codzienne życie, ale w śnie było dużo łatwiej, a dlaczego? Zupełnie nie miałam uczuć, pozbyłam się wszystkich emocji, nie musiałam przejmować się tym co mówię, co robię, tym, co ktoś mi mówi, nie potrafiłam ranić, przynajmniej o tym nie wiedziałam.
Przepraszam za trochę roztrzepaną notkę, ale nie jestem w stanie się skupić, od kilku dni zabierałam się za napisanie czegoś, wybaczcie. I wiecie co? Nie wystarczy słowo "przepraszam".
na dziś: